poniedziałek, 9 lipca 2012

friends.


Martyna.
Nawet nie wiedziałam, znaczy wiedziałam, ale zgubiłam się w czasie. Chodzi o urodziny Nialla. Na szczęście Domka miała głowę na karku, a właśnie co do niej. Coś z nią jest nie tak. Jest przybita. Mało się uśmiecha, jest nieobecna. Coś się stało, nawet tego nie zauważyłam. Pochłonął mnie Louis, jesteśmy razem, ale nikt nie wie. Tak na próbę. Ja bym chciała, bardzo, ale nie wiem czy on nie będzie chciał wrócić do El. W końcu kim ja jestem? Tylko Martyną, a nie El, zjebaną i skurwiałą dziwką, która leci na kase Tomlinsona, bo nie chciało jej się przekładać kartofli - niech jej kurwa paznokcie tam odpadną, a ktoś jej wybije zęby, niech się modli, żebym to nie była ja. DZIWKA. Nie muszę chyba kończyć dalej opowieści o tym, jak bardzo nienawidzę Eleanor. Nigdy nie otrzyma ode mnie chociaż grama szaczunku, nigdy. Poza tym szmatę się używa do podłogi, a nie oddaje szacunek jak Dalaj Lamie czy jak mu tam się zwie. No nic. pora podnieść dupe, ogarnać bajzel po imprezie i pogaadać z Domką, zdecydowanie. Nie pozwolę, aby ten pierdolnięty, najlepszy na świecie człowiek płakał czy cokolwiek tam się dzieje. Muszę jej pomóc, no po prostu muszę. wstałam. w tym domu jest CZYSTO, a była impreza. no tak. zapewne nasz kochany Liam wstał i posprzątał. weszłam do kuchni, a tam siedzi jakaś dziewczyna. nie znam jej? jakaś z imprezy spała? ale byli tylko znajomi, więc..
- umm. cześć. my się chyba nie znamy. jestem Martyna.
- ah, no tak. cześć, Magda. miło mi.
- co tu robisz?
- w pewnym sensie mieszkam?
- nie było mnie, nic nie wiem. znajoma chłopaków?
- przyjaciółka Domki.
- Magda? TA MAGDA?
- ta Magda?
- no Domka wiele o tobie wspominała, ale nie mówiła, że przyjedziesz.
- nie wiedziała. uciekłam od dawnego życia, spotkałam Zayna. Nie wierzył mi, sprawdził. okazało się, że nie okłamałam.
- oh , rozumiem. jak Ci się podoba Londyn?
- byłam tylko w Luna Parku i London Eye, więc nie umiem określić.
- masz na dzisiaj jakieś plany?
- raczej nie. czemu pytasz?
- ściągniemy Domkę wcześniej z łóżka, ja mam dzisiaj wolne. skoro Ty też, to idziemy w miasto. co Ty na to?
- pasuje mi. dziękuję.
- za co?
- poza Domką, jesteś jedyną, która mnie tak ciepło przyjęła. i Zaynem..
- rumienisz się! coś między wami ten tego?
- sama nie wiem..
- już ja się dowiem! o 13 wychodzimy, masz jeszcze 3h. Spokojnie zdążysz.
Magda oddalała się na górę, pewnie po to, aby się ogarnąć. Cisza w domu, wszyscy śpią. Ah, uwielbiam to. Pięć dni temu powinnam być w swoim mieszkaniu, ale jeszcze mnie nie wyganiają, więc chyba mogę zostać trochę dłużej? Rozległy się wrzaski na cały kompleks. Domka i Harry. Teraz śmiechy, znowu krzyki.
- Hazza proszę nie, hahahaha przestan hahaha
- orgia kurwa?
- MARTYNA! MAGDA! CHŁOPAKI! POMOCY!
- hahaha. Giligili no tak. Już idę Domka.
- szybko, proszę. On mnie zagulgocze na śmierć.
- a panienka gdzie?
- ratować Domkę, Lou.
- o nie nie. Panienka też zostanie zaatakowana.
- proszę, nie..
- a tak!
Zaczęło się. 5 idiotów rzuciło się na 3 dziewczyny. Wszystko mnie boli! Każda się obraziła na swego lubego, olałyśmy ich. Poszłyśmy do sypialni domki, ubrać się a potem iść zwiedzać Londyn.
- my wchodzimy, cześć.
- gdzie?
- w dupe Harry, nie gadam z Toba.
- spoko, cześć.
Wyszłyśmy w miasto, trzeba było Magdzie pokazać co nieco, więc najpierw zakupy. Wiadomo, uwielbiałyśmy z Martyna chodzić na zakupy. Obawiałam się tylko jak Magda to przyjmie, bo w końcu obcy kraj, obce wszystko. A my już zdążyliśmy się tutaj zaaklimatyzować, ciągłe imprezy, przyjaźnie, miłość. A ona? Przyjechała do Domki, wydaje się być sympatyczna, ale trochę zamknięta w sobie. Mam nadzieję, że jak dłużej z nami będzie przebywać to nie wróci do Polski. Zakupy z dziewczynami jak zawsze udane, ale Magda się do nas praktycznie nie odzywała, nie kumam a co chodzi, ale cóż. Bywa i tak. W trakcie picia kawy dostałam sms’a od Pauliny! ‘ co dziś robisz? :*’ szybko odpisałam ‘ jestem z dziewczynami w starbucksie. Wpadaj :* ‘ nie minęła minuta ‘ też tutaj jestem, siedzicie tam pod oknem? ‘ nawet nie odpisałam, wstałam i poszłam kierunku Tumana.
- Tuuuuuuuuuuuuamn! It’s u !
Oh my god. Nice to see you babe! Come on!
- easy, easy! Who is that?
- ymm. Magda, domka friend I think.
- och, okay!
- Domka! Hello babe!
- och, hello. What’s up?
- nothing much. U?
- I think it’s ok. Its magda
J
- hello, I’m Paulina.
- nice to meet you. I have to, we meet later. Bye.
- seriously?
- yeah. Mariusz.. you know.
- tss. Yes, fine. Say hi him.
Domka.
Podkurwiłam się nie powiem że nie. Ale cóż, może coś sobie wyjaśnią. Sama nie wiem, nevermind. Mam ochotę na spotkanie z Lou, aby pogadać i się odstresować. ‘ skoczmy gdzieś w miasto, nie chce mi się siedzieć z dziewczynami.. L ‘ nie czekałam długo na odpowiedź ‘ jestem z Harrym w kolejce na London Eye, wpadnij do nas. Xx ‘ pożegnałam się z dziewczynami i wyszłam do chłopaków, miałam niecałą minutę drogi do nich, bo w końcu siedziałyśmy naprzeciwko London eye.  Widziałam chłopaków z daleka byli pochłonięci rozmową. Ustałam za nimi, miałam na sobie okulary i włosy związane inaczej niż zawsze. Popatrzyli na mnie, uśmiechnęli się.
- hello. Sama tutaj?
- jak widać.
- może się dołączysz?
- jasne. Sami jesteście?
- właściwie to tak.
- czekamy na kogoś, pewnie zaraz się zjawi, zaraz zadzwonię do tej osoby.
- nie musisz.
- bo?
- to ja, hahaha. Gdybyście widzieli swoje miny .. jezu. Niespodziewałam się. Nie będę wam przeszkadzać, zmywam się do kompleksu. Seeeeeee ya!
- ej, mała. Stój.
- no?
Nic nie powiedział, tylko mnie pocałował. Jakby miał to zrobić ostatni raz w ciągu życia. Wiedziałam, że go cholernie kocha. Uszczypnęłam go w tyłek, uśmiechnął się przez pocałunek. Przerwałam go.
- tu są ludzie.
- możemy iść do domu.
- świntuszysz.
- prooooooszę.
- wieczorem, ok.?
- dobra, trzymam za słowo.
- love u!
- serio London Eye, znowu? Chodźmy do kina w trójkę, będzie fun!
- w sumie ok. można iść, ale my wybieramy, bo znowu jakieś romansidło weźmiesz.
- chciałam iść na maratona Pottera, ale skoro..
- chodźmy! Jakie części?
- 1,2,3 jutro 4,5,6 a pojutrze 7 part 1 i part2.
- czyli mamy plany na 3 dni. Let’s go!
- jedzenie w kinie. Ja siadam koło Domki!
- usiądę pośrodku babe.
- doooooooobra! Podbijamy kino. Uśmiech do aparatów!
- *cziiiiiiiiiiiiiiiiiiiis* dziękujęmy za zdjęcia, a teraz idziemy do kina. Wpadnijcie też.
Filmy z chłopakami rządzą światem, a jak! Naśmiałam się jak nigdy. Poprawił mi się lekko humor, jednak nie na długo. Lou to zauważył, wyjął telefon i zaczął coś stukać. Poczułam wibracje, sms. Odczekałam chwile, aby hazza nic nie podejrzewał.
‘ chcesz pogadać widzę. O 2 w nocy, salon. :> ‘ usmiechnęłam się i nic nie odpisałam, Tommo czytał w moich myślach. Musiałam z kimś porozmawiać.
Martyna :
Najlepsze popołudnie z Tumanem. W końcu mogłyśmy się nagadać. Niedługo trasa z chłopakami, więc nie będę się z nią widzieć przez 3 miesiące, ale chociaż będzie w trasie Domka, więc nie będę się nudzić. Pożegnałam się z Pauliną i udałam się w kierunku kompleksu, w parku zauważyłam Magdę z jakimś facetem. Przytulali się, nawet całowali. Zauważyła mnie, skinęła palcem, abym podeszła.
- hej, to Mariusz. Mój.. chłopak.
- cześć, Martyna. Miło mi.
- słuchaj, ja dzisiaj wracam do Polski. Przeproś ode mnie Domkę, odezwę się do niej jak już będę w Polsce.
- aha.. jasne, przekażę jej. Trzymaj się.
Pomachałam Magdzie i udałam się w stronę kompleksu. Oczywiście mnóstwo paparazzi, załamać się idzie. Weszłam w holl, poczekałam na windę, wcisnęłam odpowiedni guzik i po chwili znalazłam się na odpowiednim piętrze. Wyjęłam klucz, otworzyłam drzwi. Cisza. Pewnie wszystkich gdzieś wywiało, miałam chwilę dla siebie. Jednak nie, ktoś otwiera drzwi. Domka z chłopakami. Zatęskniłam.
-cześć dałny.
- cześć debil.
- co tam?
- haaaaaaaaarry Potter a tam?
- a nic, spoko. Magda wyjechała, kazała Cię przeprosić, odezwie się jak będzie w Polsce, coś tam Mariusz. Nie wiem o co kaman.
- wiedziałam, no nic. Co robimy?
- ja idę spać, a wy .. nie wiem.
- ja też idę, Domka?
- a ja posiedzę na dole i coś sobie porobię.
- a ja idę na basen, także do zobaczenia rano bejbaski.
- spoko spoko. Byeeeeeee.
Domka.
Wiedziałam, że tommo ściemnia z basenem. Musiałam z kimś pogadać, chociaż sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Jestem przybita chyba faktem, że niedługo będą 4 miesiące odkąd dziadek nie żyje. To jest jedyny powód mojego smutku w ostatnim okresie. Pora się uśmiechnąć, pogadać z przyjacielem, pośmiać i spać. W końcu już dochodzi północ. Nie ukrywam, że padam na ryjek. Zasnąć w objęciach Harrego, jedyne o czym teraz marzę. Na dodatek Martyna jest z Tommo, cieszę się szczęściem moich przyjaciół. Od teraz będę im kibicować i życzyć jak najlepiej. 


Przepraszam, że taki beznadziejny. Dodaje specjalnie dla coco. <3 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz